Krótki trening wystawowy

Kana

Weszłam do stajni, Etnies stała z brzegu swojego boksu. Przywitałam się z nią i dałam smakołyka. - Dziś zrobimy sobie trening wystawowy - powiedziałam jej zakładając kantar. Wyprowadziłam ją na dwór i szybko wyczyściłam. Jak zwykle stała spokojnie. Poleciałam jeszcze tylko po lonże i po chwili szłyśmy już na mały plac.

Na początek krótka rozgrzewka na lonży. Stęp, kłus na zmianę, przez 15 minut. Etnies szła troszkę poddenerwowana na początku, ale na koniec się rozluźniła. W stępie szła grzecznie i nie wyrywała. W kłusie chciała raz zagalopować, ale ją skarciłam. Kiedy skończyłyśmy zaczęłam ją prowadzić na około placu. Co jakiś czas mówiłam stop i zatrzymywałyśmy się. Etnies Rozumiała wszystko idealnie. Podstawiła zad i wygięła pięknie szyjkę. Po kilku okrążeniach przyśpieszyłyśmy do kłusa. Robiłyśmy różne koła, serpentyny i wężyki. Etnies słuchała się bardzo dobrze i starała się pokazać z jak najlepszej strony. Po 10 minutach zwolniłam znów do stępa. Stanęłyśmy na środku placu i znów zaczęłam ją lonżować. Kiedy troszkę odpoczęłyśmy podeszłam do jednego końca placu i ruszyłam biegiem w drugą stronę, cmokając, żeby Etnies zagalopowała. Na początku nie wiedziała o co chodzi i tylko szybko kłusowała. Powtórzyłam to jeszcze raz. Tym razem Etnies załapała o co mi chodziło i pięknie zagalopowała, lecz tylko na chwilkę bo ja się zmęczyłam i musiałyśmy zwolnić. Poklepałam klaczkę i znów ruszyłyśmy stępem na około placu. Po 5 minutach, zaczęłam biec by Etnies zakłusowała. Znów robiłyśmy koła, serpentyny itp. Po 10 minutach, byłam już naprawdę zziajana, więc jeszcze tylko po lonżowałam Etnies 30 minut i wróciłam z nią przed stajnie, gdzie wytarłam pot i kurz, odpięłam lonże i zaprowadziłam do boksu. Potem zaniosłam wszystko do stajni i zaczęłam czyścić sprzęty.