Krótkie skoki P

Kana

Dzisiaj miałam zawalony dzień, musiałam wszystko pozałatwiać i zaopiekować się końmi bo Naut się przeziębiła i musiała zostać w domu. Obiecałam sobie, że dzisiaj chociaż chwile potrenuje z Etni. Teraz miałam godzinę przerwy więc poszłam po rzeczy i po Etnies. Wyczyściłam i założyłam sprzęt w 15 min i poszłam na plac, na który przeszkody po ostatnim treningu nie zostały sprzątnięte. Szybko na nią wsiadłam i zaczęłam rozgrzewkę. 5 min stępa, 5 min kłusa, 5 min galopu i 5 min skoków przez niskie przeszkody. Ok, już jest dostatecznie rozgrzana. Była trochę nerwowa bo zazwyczaj miałyśmy 30 min rozgrzewki, a dzisiaj tylko 20. No nic. Zaczęłam od stacjonaty 100 cm. Ładnie przeskoczyła. Teraz double barre 100 cm i 110 cm. Etnies odważnie najechała i wysoko się wybiła. Potem pijany okser 100 cm i triple barre 100 cm, 110 cm i 115 cm. Etnies źle najechała i dotknęła najwyższej belki, ale nie było zrzutki. Potem okser 110 cm. Bez żadnych problemów przeskoczyła z dużym zapasem. - Czuje, że nie długo zaczniemy trenować do klasy N! - pomyślałam. Potem stacjonata 110 cm. Znów spokojny najazd i wysoki skok. Poklepałam i naprowadziłam na piramidę 100 cm i 110 cm. Dla Etnies to jest już za łatwe, bo skacze z dużym zapasem. A teraz rzędy. Najpierw stacjonaty 105 cm. Etnies jedna po drugiej, spokojnie je przeskakiwała. No ładnie. Zatrzymałam ją i szybko podwyższyłam przeszkody do 110 cm. Ok, po 5 min już było gotowe, więc wróciłam do niej i znów wsiadłam. Trochę stępa i kłusa i galop. Najechałyśmy i znów, z tą samą łatwością Etnies je przeskakiwała.
Po skoczeniu ostatniej, poklepałam ją i spojrzałam na zegarek - Uj, już tak późno! - powiedziałam. Szybko wyjechałam z placu i pojechałam przed stajnie. Tam szybko ją wyczyściłam i odniosłam sprzęt. Zaprowadziłam ją na pastwisko z innymi klaczkami, a sama poszłam sprzątać boksy...